Portfolio artystyczne

Baroque Living Room

Pasticcio barokowe na 3 kontratenorów i zespół instrumentalny Premiera 15 marca 2015 Filharmonia Szczecińska i 17 marca sala koncertowa Filharmonii Narodowej

Koncepcja i wybór arii: Dorota Cybulska-Amsler, Artur Stefanowicz
Kierownictwo muzyczne: Dorota Cybulska-Amsler
Scenariusz i reżyseria: Natalia Kozłowska

Wykonawcy: Artur Stefanowicz, Michał Sławecki Kacper Szelążek

Instrumentaliści: Grzegorz Lalek, Henryk Kasperczak, Maciej Łukaszuk, Ewa Chmielewska-Zorzano, Ludmiła Piestrak, Marcin Sochan, Marcin Stefaniuk, Grzegorz Zimak i Szymon Józefowski,

Fragment recenzji Karoliny Kolinek-Siechowicz w Ruchu Muzycznym:

„Baroque living room – wypełniony barokowymi ariami estradowy spektakl osnuty wokół Living Room Johna Cage’a – ma charakter przedsięwzięcia metamuzycznego: to nie tylko dowcipna ilustracja wokalnego pojedynku dwóch kontratenorów o względy profesora śpiewu, lecz także pełna dystansu opowieść o tym, że – czy tego chcemy czy nie – baroku słuchamy dziś przez pryzmat kulturowych nawarstwień epok późniejszych. Intryga jest prosta. Wyraziście skontrastowani (muzycznie i wizualnie) protagoniści, zawiązanie konfliktu w akcie pierwszym i akt drugi prowadzący do lieto fine. Arie z rozmaitych oper wybrane przez Dorotę Cybulską-Amsler – klawesynistkę, autorkę scenariusza wieczoru,
która objęła także kierownictwo muzyczne nad całością – stworzyły spójną i pełną humoru narrację, znakomicie wyreżyserowaną przez Natalię Kozłowską. Rekwizyty ograniczono do minimum (wszak i Cage zaleca tu użycie dowolnych przedmiotów znajdujących się akurat pod ręką), a cała siła spektaklu tkwiła w świetnie uchwyconej opozycji między wokalnymi konkurentami: ognistym Kacprem Szelążkiem i
marzycielskim Michałem Sławeckim. (…) W Baroque living room, inscenizacji będącej jednocześnie pełnokrwistym koncertem abonamentowym, artyści biorą na warsztat kwestię, którą Peter Kivy określił niegdyś „problemem peruki”, a którą można streścić w krótkim pytaniu: czy arie Händla zabrzmią tak samo dobrze zaśpiewane w perukach z epoki, jak przedstawione przez śpiewaka ubranego w dżinsy i kolorową koszulkę? Innymi słowy, czy rzeczywiście musimy odtworzyć każdy szczegół barokowej scenerii koncertu lub opery, by spełnić warunki muzycznej autentyczności? Po wtorkowym koncercie odpowiedź jest jasna: w peruce czy bez, doskonale zaśpiewany Händel, Vivaldi albo Purcell porusza nas niezależnie od tego, jak długa historia – zarówno mody, jak i muzyki – dzieli nas od czasów ich życia. To jeszcze jeden bardzo zręcznie przeprowadzony dowód na to, że muzyczny barok we współczesnych szatach może być nie tylko wspaniałym doświadczeniem estetycznym, lecz także przedsięwzięciem pobudzającym do refleksji na temat recepcji tych utworów w XXI wieku.”