Teatro alla moda
Benedetto Marcello/Antonio Vivaldi
Wrzesień 2013 r. i 2015 r. I Festiwal Oper Barokowych Dramma per Musica
Wykonawcy:
ANDRZEJ MASTALERZ
ANNA RADZIEJWSKA
DAGMARA BARNA
KACPER SZELĄŻEK
SYLWESTER SMULCZYŃSKI
Tekst BENEDETTO MARCELLO Muzyka ANTONIO VIVALDI (wybrane arie operowe)
Kierownictwo muzyczne LILIANNA STAWARZ
Scenariusz NATALIA KOZŁOWSKA ANNA RADZIEJEWSKA Reżyseria Natalia Kozłowska
Z relacji Małgorzaty Komorowskiej https://teatralny.pl/recenzje/rozkochac-sie-w-baroku,1239.html :
„Ten wyborny i przezabawny spektakl (zagrany zresztą w 2013 roku w auli Starej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego) stanowi teatralizację kultowej książeczki Il Teatro alla moda z 1720 roku. Ukazała się ona anonimowo, choć wiadomo, iż jej autorem był kompozytor Benedetto Marcello, a obiektem ciętych drwin (ponoć) Antonio Vivaldi, nie tylko „rudy ksiądz” i twórca koncertów instrumentalnych (Pory roku na skrzypce z zespołem), lecz także impresario operowy i sam autor oper. Ta kapitalna satyra na operę miała liczne wznowienia i edycje w różnych językach (polski przekład Anny Szweykowskiej pochodzi z 1981 roku), a miniony czas nie całkiem pozbawił ją aktualności. Ów miniony czas symbolizował w WOK „teatr cieni”: czarne, ruchliwe sylwetki w ubiorach z epoki na tle jasnego ekranu. Wkraczając na scenę, oblekały się w głosy i charaktery czworga śpiewaków. Wykonywali oni dwanaście wybranych arii Vivaldiego (z oper Giustino, L’Olimpiade, Catone in Utica, Farnace, Il Tigrane). Aktor Andrzej Mastalerz siedział z boku przy stoliku i czytał dowcipne osiemnastowieczne teksty opisujące poetów (to oni w dawnym teatrze operowym byli najważniejsi), kompozytorów, impresaria, śpiewaczki, dekoracje, orkiestrę. Osoby ze sceny utrzymywały nieustannie kontakt wzrokiem, mimiką i dyskretnym ruchem z narratorem, partnerami i muzykami z fosy – Royal Baroque Ensemble pod dyrekcją Stawarz grał znowu świetnie, ale śpiewacy zagarnęli całą uwagę widza. Byli sobą, a jednocześnie artystami opery sprzed wieków, co bawiło niepomiernie ich samych i publiczność.
Brylowała Radziejewska, brawurowa w wirtuozerii wokalnej; stworzyła aktorski zarys prześmiesznej operowej matrony. Dagmara Barna obdarzyła swym wdziękiem i sopranem postać rozkosznie kapryśnej teatralnej debiutantki wspieranej przez mamę i starego protektora. Sylwester Smulczyński, w dotychczasowych rolach w WOK nie całkiem przekonujący, w tej na poły kabaretowej konwencji odnalazł się i spełnił; był pewnym swego, powolnym w gestach tenorem, a kiedy po krótkim występie wciąż powracał w ukłonach z niezmiennie szczęśliwym uśmiechem, żądny braw (tenorom to się zdarza!!), widownia prawie płakała ze śmiechu. A Kacper Szelążek to kontratenor zjawiskowy! Niewysoki, o charakterystycznej sylwetce, posiada instynkt sceniczny, który pozwala mu bez żadnych zahamowań wykonywać wszystko, co wymyśli reżyser i on sam, a zarazem śpiewać dokładnie to, co napisał Vivaldi. Sypał ruladami w oszałamiającym tempie, wydobywał dźwięki na przemian sopranowe i barytonowe, w jednej z arii wystąpił jako operowa diwa w krwistej sukni i peruce.”
Fragment recenzji Jacka Marczyńskiego w Ruch Muzycznym :
„Na scenie WOK Festiwal Oper Barokowych przedstawił też spektakl, który, choć mniej reklamowany od „Orlanda”, okazał się ozdobą programu. To „Teatro alla moda”, rodzaj scenicznego „pasticcia” przyrządzonego ze smakiem przez Natalię Kozłowską. Podstawą był XVIII-wieczny tekst satyryczny „Teatr modny”. Jego autor – Benedetto Marcello – opisał w nim teatralną tandetę, w jaką przybrano operę; pokazał kaprysy śpiewaków, dyletantyzm reżyserów, nieuctwo muzyków i pychę kompozytorów. Nie oburzał się jednak i nie złościł, lecz inteligentnie te przywary wyśmiał, zaś wiele jego obserwacji można by odnieść do dzisiejszego teatru operowego.
Tekst czytał siedzący z boku i ubrany współcześnie Andrzej Mastalerz. Na scenie śpiewacy, w przesadnie wystylizowanych kostiumach, wykorzystywali arie z oper najsłynniejszego weneckiego kompozytora epoki, Antonia Vivaldiego, by przedstawić to, co opisywał Marcello: rywalizację primadonn, afektowane uczucia, zakulisowe zawiści i intrygi, sztuczne dramaty i udawane komedie. I tym razem reżyseria poszczególnych scenek była bardzo prosta, ale spektakl miał świetne tempo i bawił publiczność dzięki znakomitym wykonawcom.”